Sokół morski
Rafael SabatiniCiemną twarz Sakr-el-Bahra powlókł rumieniec. Pobiegł wzrokiem za oddalającą się Rozamundą, a następnie utkwił gniewne spojrzenie w Lionelu. Podszedł do niego w milczniu, z takim wyrazem twarzy, że Lionel, zdjęty przerażeniem, cofnął się, jak mógł najdalej. Sakr-el-Bahr ujął rękę brata żelaznym wprost uchwytem.
- Dziś musimy wyjawić prawdę, choćbym ją miał wyszarpać z ciebie rozpalonymi obcęgami - syknął przez zaciśnięte zęby.
Wywlókł go na środek tarasu przed Rozamundę i tak potężnie ścisnął, że Lionel przyklęknął.
- Czy masz choć blade pojęcie o wymyślności mauretańskich tortur? - zapytał. - Słyszałeś coś zapewne o ławie do naciągania, o kole i o kleszczach wyłamujących palce, ale to rozkosze w porównaniu z wyrafinowaniem Maurów, gdy chodzi o uruchomienie opornych języków.
Rozamunda blada, z kurczowo zaciśniętymi dłońmi, zastygła wprost w przerażeniu.
- Podły renegacie! Tchórzu! Psie! - wybuchnęła.
Książka ma 309 stron.